Zmiana czasu okazała się korzystna, bo wstając po staremu okazało się,
że jestem godzinę do przodu.
W związku z tym upiekłam fajny placek drożdżowy z malinami i białą czekoladą
(przepis stąd: klik) z małą modyfikacją.
Ciasto drożdżowe rozwałkowane, nadziane, zwinięte w roladę, pokrojone w plasterki,
poukładane w blaszce, posypane migdałami, upieczone i gotowe)
I powstało coś takiego, nawet 2 blaszki ;))
W smaku też całkiem niezłe. Polecam.
A poza tym zaprezentuję dziś swój jesienny sweterek,
czyli golfik z ażurowymi rękawkami w kolorze naturalnym.
Pozdrawiam zaglądających, miłej niedzieli.
Pa.