Witajcie.
A u mnie kolejna ozdobiona tykwa w klimacie rustykalnym.
Ten motyw bardzo mi się podoba.
A Wam?
Tu z siostrą bliźniaczką
a tu z magnoliową kuzynką
A tu już sesja w terenie (w ogrodzie mojej mamy).
Szkoda, że na tykwy trzeba czekać długie miesiące,
aż się wysuszą i nie zgniją po drodze.
Ubolewam,że w tym roku nie zostały wysiane.
Nie miałam nasionek, ale w przyszłym roku koniecznie posieję.
Fajna zabawa z ozdabianiem.
Pozdrawiam cieplutko i pogody życzę.
Pogody ducha i tej z nieba ;)
Rzezywiśie oryginalny pomysł z ich ozdabianiem. :) Wyszły świetne.
OdpowiedzUsuńA działkowe zacisze jakie ładne i zadbane i całkie spore! ;)
Pozdrawiam, Ewa
Witaj Iwonko, dopiero teraz widzę, że my niemal sąsiadki jesteśmy. Zobaczyłam komentarz u siebie i pobiegłam szybko zajrzec tutaj. Fantastycznie, że mnie znalazłąś, bo i ja mogę teraz zaglądać do Ciebie. Muszę troszkę poczytać i Cię poznać:-) Buziaki i uściski spod Legnicy:-)
OdpowiedzUsuńOryginalne tykwy:-) Zawsze mi sie podobały surowe, ale ozdobione też mają niesamowity urok!
OdpowiedzUsuńCudowne są te Twoje tykwy!...tyle w nich uroku :))
OdpowiedzUsuńsą śliczne
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że można ozdobić tykwy:) I to tak pięknie:)
OdpowiedzUsuń