(nie, żebym była patologiczna jakaś, ale był przecież karnawał, walentynki...),
zatem należało zrobić z tym porządek ;)
A że u mnie wszystko jest w stanie stać się "przydasiem", to powstały takie sobie butelczynki:
Właściwie, to butelki najbardziej lubię ozdabiać, tyle imprez można powspominać przy robocie...
Wszystkie piękne, nie da się wybrać tej jedynej ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:-) Fajna robota, miłe wspomnienia;-)...
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej podoba się ta z uszkiem - winogronowa.
Uwielbiam motyw lawendy. świetne buteleczki.
OdpowiedzUsuń