Zawsze podobały mi się koszyczki pieczone z ciasta drożdżowego,
więc nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała.
Pierwsze koty za płoty i ...taadaam!
Jest.
Złocisty, pleciony, trochę nieforemny, ale mój własny ;)
Kolejny zapewne będzie bardziej udany, a ten... no cóż na razie robi jako dekoracja.
Tyle chwalenia, teraz lecę szykować święta.
Pozdrawiam serdecznie. Pa
kolejny będzie bardziej udany??? tzn? przecież ten jest cudny!
OdpowiedzUsuńGratuluję pomysłu i super wykonania :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBomba pomysł z tym koszyczkiem! Ciekawe, czy udał by mi się taki? ;)) Radosnych Świąt!
OdpowiedzUsuńFajny pomysł, podoba mi się:-)
OdpowiedzUsuńach! jak tu pięknie i świątecznie :) Świetny pomysł na koszyk
OdpowiedzUsuńWitajcie,
OdpowiedzUsuńCieszę się, że koszyczek się spodobał, nie spodziewałam się:-)
Pozdrawiam gorąco. Iwona
Wspaniały koszyczek Ci wyszedł:) muszę też kiedyś spróbować:) Pozdrawiam i dziękuję za odwiedzenie mojego bloga:)
OdpowiedzUsuńW tym roku pierwszy raz taki koszyk zrobiłam!
OdpowiedzUsuńBył świetny, a jak smakował............. Mniam.......... :)